
ak zawsze kiedy mam najwięcej rzeczy do roboty to zachciewa mi się szyć. Tym razem jednak jest to całkiem nieźle umotywowane. Do Grunwaldu pozostało niewiele czasu, a mam nieśmiały plan stworzyć do tego czasu dwie kiecki wierzchnie i jedną spodnią, nogawice pozostaną chyba tylko w sferze dalekich marzeń.
A oto wykrój,(a raczej jego marna część) który przez najbliższe parę dni spędzi mi sen z powiek. Szycie to nie taka tragedia (nawet ręczne), gorzej z wykrojem, a raczej z jego dopasowaniem do indywidualnych wymiarów. Akurat XV ciuchy muszą być dopasowane, dlatego powinny być uszyte tak jakby były drugą skórą.
Tak więc ołówek w dłoń, papier milimetrowy i przystępujemy do wykonania prototypu:)

0 komentarze:
Prześlij komentarz